Wielka Woda – recenzja serialu

Z popularnymi serialami mam już tak, że oglądam je, gdy hype opadnie. Nie zrozumcie mnie źle Doceniam dobre produkcje. Po prostu nie lubię oceniać tego samego, co wszyscy aktualnie. Dlatego Wielką Wodę obejrzałem dopiero niedawno. Jak wypadła?

Serial opowiada o powodzi, która szalała we Wrocławiu i okolicach w 1997 roku. Z tamtych lat pamiętam jedynie urywki z telewizji. Do dziecka nie docierała skala problemu, lecz serial bardzo dobrze to pokazał.

Zacznijmy od strony realizacyjnej, bo pod tym względem jest to mistrzostwo. Byłem w lekkim szoku, że polska produkcja Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka wyprzeda wiele innych katastroficznych seriali. Możemy być dumni. Kilka razy zastanawiałem się – WOW, jak oni to zrobili? Powódź wygląda bardzo realistycznie. Ponadto wpleciono tu oryginalne fragmenty, nagrane przez uczestników tamtych wydarzeń. Twórcy bardzo postarali się, aby produkcja idealnie pokazała klęskę żywiołową i nie zawiedli.


YouTube – Netflix Polska

To po prostu bardzo dobre przypomnienie historii. Do momentu obejrzenia serialu nie zdawałem sobie sprawy, że mieszkańcom Wrocławia i okolic było aż tak trudno. W serialu jest masa dramaturgii, która rośnie z każdą chwilą. Chociaż wiedziałem, co się wydarzy, nadal z zapartym tchem obserwowałem walkę o to, aby do powodzi nie doszło. Gdy już się pojawiła, serial nabrał jeszcze szybszego tempa i pokazywał walkę z żywiołem.

Fajnie, że produkcja podkreśla ówczesną zgniliznę lokalnych władz oraz zjednoczenie mieszkańców w obliczu zagrożenia. Momentami solidarność ludzi jest ujmująca. Skłania do refleksji, czy po 25 latach nadal sąsiad pomógłby sąsiadowi?

W rolach głównych doskonale zagrali Agnieszka Żulewska i Tomasz Schuchardt. Mamy do czynienia z fabularyzowaną produkcją, co według mnie ma plusy i minusy. Zaletą są interesujący związek pomiędzy bohaterami. Z ciekawością odkrywałem, co ich łączy, a co dzieli. Natomiast w pewnym momencie poczułem pewien przesyt, jakbym oglądał telenowelę. Motywem przewodnim była powódź, a czasami twórcy wybrali się zbyt daleko. Moim zdaniem kilka wątków było tu niepotrzebnych, choć dialogi stoją na przyzwoitym poziomie i nawet w tej telenoweli nie brakuje emocji.

Cała reszta stoi na kapitalnym poziomie, dlatego mogę przymknąć oko na ten drobny mankament. Walka o swoją własność oraz trudne wybory bphaterów zachęcają, aby pochłonąć każdy odcinek. Świetne nawiązanie do tamtych czasów, a jednocześnie pokazanie światu, że polskie kino jeszcze się trzyma. Chociaż za Netflixem nie przepadam, jest to dobra platforma dla polskich perełek.

Po obejrzeniu serialu zachęcam, aby zajrzeć jeszcze do making ofu.


YouTube – Netflix Polska