Na skrzydłach - recenzja planszówki
Ptaki bywają równo fascynujące, co irytujące. Gdy opowiada o nich Krystyna Czubówna, można się zakochać. Gdy załatwią samochód chciałoby się je wysłać na wieczny odpoczynek do ciepłych krajów. Tym razem postanowiliśmy przygarnąć je do domu w formie pięknie zaprojektowanych kart. Jak wypada gra Na Skrzydłach?
Na skrzydłach to gra autorstwa Elizabeth Hargrave z 2019 roku. Każdy z uczestników rozkłada planszę, na której będzie gromadził karty z ptakami, a do nich przypisana jest określona liczba punktów. Otrzymamy je również za ptasie jaja oraz realizację zadań. Jednym z nich może być np. gniazdowanie ptaków o geograficznej nazwie. I tak za szablodzioba amerykańskiego oraz sikorę karolińską dostałem po dwa punkty. Aby jednak wprowadzić skrzydlatego pupila na planszę, należy go nakarmić. Ptaki są bardzo wybredne i spożywają konkretne pożywienie, dlatego zbieranie zasobów stanowi podstawowy element rozgrywki.
W wielu innych grach z pozyskiwaniem zasobów możemy je po prostu wziąć ze stosu. Tutaj losujemy je za pomocą kości, co widać na pierwszym obrazku. Zbieranie pożywienia stanowi jeden z trzech dostępnych w grze ruchów. Pozostałe to dobieranie kart oraz wspomniane składanie jaj (de facto - to gracz składa jaja ;). Kluczowe dla wyniku rozgrywki może być wykorzystanie bonusów, które otrzymujemy po zagraniu ptaków. Niekiedy bardziej opłaca się zagrać mniej punktowaną kartę z bonusem, który np. pozwoli nam zdobyć pożywienie, aby w kolejnym ruchu móc zagrać kolejne ptaszysko.
Zasady są bardzo proste, choć nie jest łatwo stawić czoła doświadczonemu przeciwnikowi. Tutaj liczy się przede wszystkim kombinowanie i mądre wykorzystywanie wspomnianych bonusów. Ponadto czasem brakuje ruchów, aby zrealizować cały plan, więc trzeba zastanawiać się, która jego część przyniesie jak najwięcej korzyści. Wspomniana losowość potrafi dosłownie dać w kość. Gdy akurat potrzebowałem myszy dla moich ptaków, wyrzucałem same ryby i robaki. Jednak nie uważam tego za wadę. Na rynku są bardziej i mniej losowe gry, a w tym przypadku twórcy zachowali odpowiedni balans.
Osobny akapit należy się estetyce. Absolutnie każdy element wygląda tu świetnie. Kostki wrzuca się do karmnika, karty prezentują się solidnie i mają piękne nadruk,. Natomiast jaja, jak to jaja - muszą być twarde (te w dodatku są kolorowe). A teraz absolutny hit: Można pobrać aplikację na smartfona, zeskanować kartę ptaka i odsłuchać jego śpiew. Ponadto na każdej karcie znajdziemy podstawowe informacje o ptakach oraz mapę ich występowania. To niezwykle miła lekcja ornitologii. Jeżeli więc chociaż trochę lubisz świat przyrody i planszówki, na pewno będzie to strzał w dziesiątkę.